Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

1. Myślę, że nie będzie dobrych programów dla samotnych matek i rodziców chorych dzieci dopóki będzie prawna możliwość wyboru: rodzić czy nie. Urodzila chore dziecko? Sama niech sobie radzi.

2. Jak ma się czuć matka, która urodziła chore dziecko i słyszy w mediach, na plakatach, w radiu, telewizji, na facebooku, że jej dziecko jest gorsze, że wszyscy mu współczują, że jej dziecko będzie do końca życia nieszczęśliwe? Przecież ona traktuje to dziecko jak człowieka, swoją kruszynę. Ma świadomość tego, że jej życie jest inne, trudniejsze, że to dziecko nie jest jak rówieśnicy. Że spotkała ją pewnego rodzaju życiowa tragedia. Ale to dalej człowiek, dziecko. Jej rodzina. Zabicie go to czysta abstrakcja rodem ze średniowiecza.

3. Nie jesteśmy zwierzętami, żeby przetrwali tylko najsilniejsi. Jesteśmy ludźmi, mamy empatię i powinniśmy wspierać i dawać szansę na życie (chciałam napisać "godne", ale tu rozgrywa się walka po prostu o to, żeby żyć) tym najbardziej bezbronnym. Przeczytałam post jednej blogerki, w której namawiała mężczyzn do przyjścia na protest. Napisała "chcemy wam rodzić piękne i zdrowe dzieci" - hej, ale przecież życie nie jest takie kolorowe, a my nie jesteśmy panami życia. Powinniśmy kochać dzieci brzydkie i chore. Nie ulegać modzie na piękno, bo sami możemy zostać oblani kwasem. I co wtedy z kampaniami społecznymi "prawdziwe piękno jest w naszym wnętrzu"? Poza tym chorzy możemy być w wieku 8, 10, 40 lat. Stracimy ręce i nogi, będziemy jak to dziecko z wadami genetycznymi. Czy wtedy nasza matka też ma prawo nas się pozbyć czy raczej będziemy oczekiwać (wręcz błagać) o wsparcie?

4. Nieludzkie jest patrzenie jak umiera dziecko od razu po porodzie.
Rozumiem, że "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"? Bo ból dziecka może być taki sam jeśli umrze w łonie matki i jeśli umrze po urodzeniu, więc nazywajmy rzeczy po imieniu: chodzi o ból matki, która będzie musiała to dziecko nosić przez caly okres ciąży, a potem je zobaczyć. Zgadzam się - ból niewyobrażalny, tragiczny, okropny. Ale takie jest życie, że spotykają nas sytuacje, w których musimy patrzeć na śmierć. To są właśnie nasze życiowe tragedie. Czy jednak naturalne pożegnacie się z dzieckiem nie da matce spokoju (który pewnie odczuje dopiero po kilku latach), że pożegnała dziecko godnie (pogrzeb), że nie musi całe życie zastanawiać się "a może urodziłoby się zdrowe?" Bo ja znam przypadki, w których lekarze i kolezanki sugerowały aborcję, a dziecko urodziło się zdrowe jak ryba.

5. Jestem przerażona i niesamowicie zasmucona solidarnością kobiet w takiej sprawie. Super, że się łączycie, że się wspieracie, ale gdzie jesteście podczas protestów przeciwko gwałtom, maltretowawniu kobiet, gdzie jesteście podczas walki o większą kasę dla samotnych matek? Czemu nie walczycie z dłużnikami alimentacyjnymi? Czemu nie krzyczycie, że państwo za mało kasy daje na wychowanie chorych dzieci? Dlaczego walczycie o PRAWO WYBORU DO POZBYCIA SIĘ DZIECKA? Dlaczego mówicie, że czujecie się jak inkubatory, których zadaniem jest spłodzić, urodzić i wypluć dziecko? HALO, JESTEŚMY KOBIETAMI I TAK NAS STWORZYŁA NATURA! To nie jest wina pisu, peo czy kościoła.

6. Bycie matką jeszcze przede mną. Tak, chce urodzić piękne i zdrowe dziecko, ale jeśli dowiem się, że jest poważnie chore to marzę o tym, żeby znalazły się dookoła mnie osoby, które powiedzą "Ania, będzie dobrze. Niech Ci do głowy nie przyjdzie, żeby usunąć. Damy Ci wsparcie, a Ty daj szansę na życie." Bo nie wykluczam, że moje pierwsze myśli byłyby czarne, nie jestem super hero. Dlatego marzę, żeby państwo mi nie podpowiadało "usuń", żeby koleżanki mi nie mówiły "masz prawo wyboru", bo nie jestem Bogiem czy mitologicznym władcą życia i nie należy mi się prawo wyboru. Bo każdy człowiek powinien mieć zagwarantowane prawo do życia.

7. Większość protestujących kobiet nie chce kompromisu - chce całkowitej legalizacji aborcji. Ale ciąża to nie katar, który ma co drugi i łatwo się nim zarazić. Uprawiajmy seks, gdy będziemy gotowi wziąć odpowiedzialność za to, do czego może prowadzić. I możemy mówić "moje ciało, moja sprawa", ale z jakiegoś powodu nie palimy papierosów, bo szkodzą, nie jeździmy pod prąd, bo jesteśmy uczestnikami ruchu drogowego, płacimy podatki, bo żyjemy w określonym państwie. Podlegamy zasadom i bierzemy odpowiedzialność za czyny. Może czas zacząć tak traktować ciążę. Niech prawem wyboru będzie dla Was skok z mostu, ale nie ciąża. Bo jak już wsiedliscie na rollercoaster (są dwie kreski) to nie ma odwortu - jedziecie aż do zatrzymania.

8. Krążą plotki (powielane na potęgę), że życie matki nie będzie ratowane, a po poronieniu kobieta trafi do więzienia. Nie dajmy się zwariować i miejmy swój rozum, a nie papkę medialną żywiącą się sensacją. Życie matki będzie zawsze ratowane, bo inaczej lekarz trafi do więzienia. Kobieta nie pójdzie siedzieć jeśli poroni, pewnie będzie musiała wypełnić kilka smutnych papierków (chyba, że jej zabieg będzie celowy) I oczywiście dalej będzie dostęp do badań prenatalnych, ponieważ „dostęp do badań prenatalnych gwarantowany jest ustawodawstwem regulującym dostęp do świadczeń medycznych, a zamieszczenie tych norm w Ustawie (antyaborcyjnej – przyp.) stanowiło zbędne superfluum”. Więcej czytajmy, mniej słuchajmy.








Related Posts

7 komentarzy

  1. Cudowne! Pięknie napisane! Dużo serca w tym i prawdy. No moim zdaniem takich głosów brakuje i pięknie ta luka zostaje wypełniona. Szkoda, że jednostkowym głosem, ale... Szalenie ważnym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie matki - owszem, w ostateczności. A zdrowie? Ciąża pozamaciczna bez wcześniejszej interwencji kończy się pęknięciem jajowodu, co może być przyczyną śmierci. Nawet jeśli kobieta przeżyje, na późniejsze rodzicielstwo szans nie ma. To jest fair?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, dzięki za zmuszenie do refleksji

    1.
    Przecież ludzie żyją ,,na kocią łapę", bo samotne matki dostają więcej.
    A do tej pory matkom niepełnosprawnych dzieci nie dawano pieniędzy?
    Dowody poproszę.
    Nie demonizujmy, rok temu nikt nie prześladował kobiet, bo urodziły niepełnosprawne dziecko.

    2.
    Gdzie tak mówią media - czy drugi punkt jest o Filipinach?

    3 i 4.
    Opinie, więc ich nie komentuję.
    Nie chcę się czepiać języka, ale trochę jak z brukowców: ,,nie jesteśmy zwierzętami..." etc, bez badań, przykładów.

    5.
    Kiedy Państwo daje mało, społeczeństwo marudzi, ale nie jest nastawione rewolucyjnie.
    Kiedy Państwo zabiera, wtedy są rewolty. ,,Kto daje..."
    Poza tym niechęć do obecnego rządu, doświadczenie z poprzednich protestów... zresztą sprawa aborcji do zresztą nośny symbol ,,oporu".
    Medialny temat, wałkowany już od co najmniej 10 lat. Padają chwytliwe i pełne emocji frazesy jak ,,zabijanie dzieci", co porusza opinię publiczną.
    Miłość matki do dziecka to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka. Nic dziwnego, że ta sprawa porusza bardziej niż jakieś zasiłki, i znowu - zasada impulsu, zasiłków nikt nagle nie zmniejszył.
    Dochodzi zbieg okoliczności, dobra organizacja, promocja w mediach i mnóstwo innych czynników, nawet pora roku!

    Z dołem punktu też się nie zgadzam, to znaczy popieram to prawo, które było wcześniej. Ale pewnie tyle już rozmów o tym przeprowadziłaś, że nic tu nowego nie wprowadzę.

    6.
    Zakładasz, że w każdym przypadku kobieta jest w stanie znaleźć pomoc w wychowaniu dziecka (zakładając niesprzyjające wcześniej czynniki, gwałt, schorzenie etc) - co jest statystycznie niemożliwe.

    To nie Chiny, Państwo nikomu nie podpowiada, żeby usunąć.

    NAJWAŻNIEJSZE: zakładasz, że zarodek jest dzieckiem. To jest clou niezgody: ,,zarodek to nie dziecko" vs ,,zarodek to dziecko". Nigdy nie będzie porozumienia, dopóki tego nie ustalimy.

    7.
    Nie dawajmy się zgwałcić, jeśli nie jesteśmy na to gotowi.

    ,,Większość kobiet chce całkowitej legalizacji aborcji" - można orzec z dużym prawdopodobieństwem, że to nieprawda. Poza taki sąd jest niepoparty żadnymi badaniami, trudno uwierzyć po prostu na słowo

    8.
    Pewnie ktoś w to wierzy, ale wątpię, żeby był to duży procent (a propos więzienia).



    Jak widzisz, nie zgadzam się dość mocno, ale doceniam własne zdanie!

    Marcin z MAGLA

    P.S. Medialna gadanina o aborcji zawsze mnie irytowała - temat zastępczy. Teraz to nie jest żaden temat zastępczy, dokonała się realna zmiana w prawie.
    Słucham o tym wszystkim z bólem, ale z przekonaniem, że obecnie trzeba o tym mówić.

    OdpowiedzUsuń
  4. 3. Proponuje zajrzec do slownika biologicznego

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przede wszystkim – proszę nie zakładać jak by pani postąpiła w momencie trudnym. Planowanie czy projektowanie tego nie ma sensu, a życie potrafi nas podle zaskoczyć. Po drugie – kobiety budzą się ze snu. Teraz walczą o terminację ciąży, nie wszystkie, ale niektóre z nich, ale przede wszystkim o godność i podmiotowość kobiet, bo dla kolejnych rządów ciągle jesteśmy tematem zastępczym. Po trzecie – niechciane ciąże się przytrafiają, bo nawet dorośli, dojrzali ludzie popełniają błędy. Czy koniecznie musi to prowadzić do powołania na świat dziecka? Niechciana ciąża często oznacza niechciane dziecko. Nie czarujmy się, tak jest i czasem kończy się tragedią, proszę poczytać jak często na Śląsku znajdowane są w sortowniach śmieci noworodki. A przecież nie tylko tam... Czy nie lepiej jest terminować ciążę w jej wczesnym stadium? Po terminację ciąży nie idzie się jak po APAP. To są bzdury, te krzyki o masowym 'skrobaniu się'. Także walczmy o prawa ludzi... tych narodzonych a nie zarodków czy płodów. Tyle nieszczęścia wokół nas, tyle chorób, a NFZ z uśmiechem na ustach odmawia klolejnym dzieciom i dorosłym refundowanego leczenia. Może warto utrzymywać przy życiu narodzonych, tych którzy boja się, cierpią? Po przedostatnie – obecny kompromis nie działa. Są na ten temat statystyki, są informacje o całych województwach, gdzie terminacja ciąży w ogóle nie jest możliwa. I ostatnia rzecz – przy dostępnej, legalnej terminacji ciąży kobiety będą je terminować we wczesnych stadiach, bo nikomu nie opłaca się utrzymywać ciąży na próżno. Ja jako kobieta, która urodziła dziecko to wiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. http://www.federa.org.pl/centrum-prasowe/archiwum-wiadomosci/21-inne/podrzedne/187-tragiczna-historia-25-latki-z-piy

    OdpowiedzUsuń

Anna Słapek. Obsługiwane przez usługę Blogger.